
To minie.
On 31/08/2020 by Marta KilJak się dzisiaj czujesz? Jeśli przygniotła Cię pogoda i życie – rozumiem. Jeśli masz w sobie dużo dobrej energii – również rozumiem. Stety albo niestety – i to, i to minie. 🙂
Mam za sobą dwa lub trzy ciężkie emocjonalnie dni – wstawałam około godziny 9:00 i miałam w sobie głęboki smutek niepewnego pochodzenia. Zwykle mój dzień zaczyna się o 5:00-6:00 i już sam fakt późnej pobudki to dla mnie pierwsze psychiczne obciążenie. Ale było coś więcej.
Uruchomiłam swoje analityczne skłonności i próbowałam rozkminić, co tak naprawdę się stało. Na dworze jest zimno, trochę pada, no cóż – kończy się sierpień. Gdy już nasycę się latem i mam w sobie radość życia, dostrzegam w jesieni pozytywy. Przyjemność z kocyka i ciepłego mieszkania, skojarzenia z domu rodzinnego, książki i prace plastyczne pod dachem, kubek z gorącym napojem. Można mniej robić, nie trzeba już pędzić z energią ciepłych dni.
Ale, kurde, ja chcę jeszcze lato! 😛 Jeszcze miesiąc lata przysługuje. Niech sobie jeszcze będzie ciepło i słonecznie. No nie lubię, jak jest zimno.
Wciąż nie tylko to. Co się dziś dzieje? Czy to pogoda, która mnie rozczarowała? Czy to powrót z gór, z naenergetyzowanych przestrzeni do betonowego miasta? Czy to transformacje, które muszą się we mnie zaaklimatyzować? Globalne przebudzenie i moje własne inicjacje, o których może napiszę innym razem..?

Chciałabym Ci, między innymi, tym postem powiedzieć, że pozytywne nastawienie, które promuję w wielu miejscach, promuję także przed samą sobą. Że w trudnych chwilach moje własne wnioski mają do przebycia drogę pełną przeszkód. Bywam równie nieszczęśliwa i zrozpaczona jak Ty. Piona!
Słucham przymulastych piosenek i wtapiam się w szarą, mokrą aurę dnia.
A gdy jeszcze koleżanka wrzuciła na ścianę „The Power of Good-Bye” Madonny, to melancholijna aura pożegnań rozgościła się we mnie na dobre. Dziżys.
Ale wiesz co? 😀 Dzisiaj wstałam już z uśmiechem na twarzy.
5:30, yeah! Nie ma dosypiania, bluza, kurtka i idziemy z psami. Czeka kawa z książką o obfitości, czeka blog i spełnianie marzeń. Czeka nauka wdzięczności za to, co mam.
Wczoraj narzekałam, że znowu trzeba będzie zbierać psie kupy z latarką, a dzisiaj z radością szłam ze zwierzakami w deszczu, uśmiechając się do nadchodzącego dnia.
Trochę skrajnie, no wiem. Ale w tę stronę – bierę! Zresztą, okazuje się, że jest to wytłumaczalne nie tylko w przypadku płci żeńskiej.
No cóż… Mam dla Ciebie dwie podpowiedzi.

TO MINIE.
Znasz tę historię?
Pewien król nosił na palcu pierścień, który pomagał mu w nagłych potrzebach. Gdy w królestwie działo się źle, a króla ponosiły emocje, zerkał on na swój pierścień i widział wygrawerowany napis: „To minie”. Ta podpowiedź pomagała mu przetrwać ciężkie momenty. Kiedy uświadamiał sobie, że trudna sytuacja i nieprzyjemne emocje prędzej czy później się skończą, łatwiej się uspokajał i podejmował bardziej rozsądne decyzje.
Jednak któregoś razu okoliczności stały się na tyle męczące, że król rozwścieczył się nie na żarty. Cały w emocjach, zrobił to, co zwykle – spojrzał na pierścień. Tym razem napis go nie przekonał. W wielkiej złości, król krzyknął jedynie: „Brednie!” i rzucił pierścieniem o ścianę.
W końcu jednak podniósł go z ziemi i spojrzał. Napis na pierścieniu zmienił się. Brzmiał: „To też minie”.
Król odetchnął głęboko. Magiczny pierścień znał prawdę. Nawet najgorsza sytuacja… w końcu minie.
Tę opowieść odnieś przede wszystkim do emocji. Niezależnie od tego, czy królestwo się sypie, czy rozkwita – możesz być szczęśliwy lub rozgoryczony. Bo wiesz, pogoda od wczoraj się nie zmieniła. A ja mam do niej zupełnie inny stosunek. Do całego swojego życia mam zupełnie inny stosunek.
Ba, jesień też w końcu minie, aczkolwiek nie namawiałabym do biernego tkwienia w depresji aż do nadejścia wiosny 🙂 . Zresztą, jeśli o mnie chodzi, najlepiej czuję się dopiero latem, a nawet późnym latem, więc musiałabym zapadać w sen na jakieś 9-10 miesięcy 😛
Ale przecież nie o to chodzi. Jest życie do przeżycia i fajnie by było się nim cieszyć. I cudownie byłoby pamiętać, że te najkoszmarniejsze stany często zwiastują coś dobrego…

NIEPRZYJEMNE SYTUACJE CHCĄ CI COŚ POKAZAĆ
To jest ta druga podpowiedź.
Często jest tak, że „to mija”, gdy już pęknie balon z prawdami objawionymi 😉 . Król na pewno wpadł na jakieś świetne rozwiązania, które nie przyszłyby mu do głowy, gdyby nie stanął w obliczu wielkiej trudności.
Wiesz, jak długo trwał mój stan napięcia, ogromnego smutku i poczucia bezsensu? Do momentu wybuchu mojego męża. Coś było w powietrzu i najchętniej wzięłabym wszystko na siebie, ale wiem, że jakiś Weltschmerz złapał nas oboje. Był krzyk, płacz i drżenie rąk. Biorąc pod uwagę, że większość spraw załatwiamy rozmową i dużą dozą miłości, takie chwile są dla mnie przerażające.
Ale refleksyjne.
Dlatego jestem baaardzo wdzięczna za to mrożące krew w żyłach zdarzenie 😛 . Dotarło do mnie tak wiele rzeczy. A w miejsce dziwnej jesiennej pustki po powrocie z wyjazdu, pojawiła się czysta, piękna plansza do zapełnienia.

I podjęłam kilka ważnych decyzji, które nie chciały się wcześniej skrystalizować.
Trochę mi dokuczały, trochę mnie trącały palcem, ale w sumie było na tyle spoko, że nie chciało mi się nad tym rozwodzić.
Jak wiele takich chwil pamiętasz ze swojego życia? Kiedy czujesz wewnątrz, że coś jest w danym obszarze nie tak, ale przekładasz zmiany w nieskończoność? Aż wreszcie dostajesz takiego kopa, że wszystko się sypie, a konieczność podjęcia decyzji staje się oczywista.
Gdy doprowadzasz do kłótni, żeby wyrazić, co czujesz.
Czekasz na zdradę, żeby się rozstać.
Sam zdradzasz, żeby się rozstać, chociaż wcale nie chcesz tego robić.
Powodujesz wypadek po pijanemu, żeby pójść na odwyk.
Trafiasz do szpitala, żeby zacząć dbać o swoje zdrowie.
Doprowadzasz się do depresji z powodu pracy, żeby wreszcie ktoś namówił Cię do odejścia albo zwolnił.
Jeśli tu się zatrzymałeś, mogą Cię zainteresować inne posty w tym klimacie:
Takie ćwiczenie.
Pozwolę sobie zacytować książkę, na którą trafiłam oczywiście w odpowiednim momencie – dziękuję.
„Pomyśl o jakiejś trudnej sytuacji z przeszłości (takiej jak zerwanie z partnerem albo odejście z pracy), a potem zadaj sobie następujące pytania:
[…]
– Jak to odebrałeś i jaka była w tym Twoja rola? Co wywołało w Tobie negatywne emocje?
– A teraz pomyśl, gdzie znajdujesz się w tej chwili. Patrząc wstecz, jakie korzyści przyniosło Ci tamto wydarzenie?
– Jaki był wtedy jego cel albo rola?
– Jakimi korzyściami cieszysz się teraz dlatego, że ta sytuacja się wydarzyła, albo dlatego, że wyciągnąłeś z niej ważną naukę?
***
Teraz pomyśl o tym, co Cię dręczy teraz, i zadaj sobie te same pytania.
– Jak to odbierasz i jaka jest w tym Twoja rola?
– Co wywołuje w Tobie negatywne emocje?
– Jakie korzyści odnosisz dzięki temu wydarzeniu?
– Jaki jest jego cel albo rola?
– Patrząc w przyszłość, jakie korzyści może Ci przynieść to wydarzenie?”*
* (źródło: Dr Joe Vitale, „Manifest Obfitości”, HELION 2015, s. 17-18)
I od razu lepiej 🙂
Od płaczu do uśmiechu
Czy popełniłam te same błędy, co zawsze? TAK.
Czy skorzystałam ze starych schematów, objadając się mnóstwem cukru, który tylko pogrążył mnie w ciemnościach? TAK.
Czy kręciłam się w kółko, czując bezradność, żałosność, bezsens i wzbierającą rozpacz? TAK.
Czy miałam ochotę rozpieprzyć swoją głowę o ścianę i przestać czuć i myśleć? TAK.
Napisałam fragmenty postu.
Poszłam pobiegać, czego nie robiłam co najmniej od miesięcy.
Podjęłam 5 ważnych decyzji.
Przeczytałam książkę, która przypomniała mi, jak łatwo jest sięgnąć po radość i wdzięczność.
Przypomniałam sobie, jak wiele mam.
Jak wiele mocy mam w sobie.
Doceniłam obecność piesków w naszym domu.
Oczyściłam się z nadmiaru wątpliwości i blokad.
Uświadomiłam sobie, że potrzebuję więcej zajęć poza domem.
I że potrzebuję więcej czasu sam na sam. Zdrowej samotności.

Prosimy o pomoc, modlimy się, rozpaczamy, a nie dostrzegamy znaków.
Może dlatego tak często dostajemy po głowie. Czasami, żeby zrobić skok kwantowy w kierunku dużej zmiany, musi zdarzyć się coś ekstremalnego. Nie jesteśmy bowiem przyzwyczajeni do takich trzasków z dnia na dzień. Zdarza się taki moment, w którym wszystko wydaje się być inne. Bo Ty patrzysz inaczej. Czujesz inaczej. Więcej o mocnej zmianie nastawienia i przekonań pisałam tu:
A więc minęło. Minęło to najgorsze, kiedy czułam bezsens i brak wiary w to, co robię. Poczucie winy, bo tak wolno wszystko idzie do przodu. Poczucie winy, że ratując siedmioro kociąt, dołożyliśmy je do puli bezdomnych zwierząt – bo to kolejna ósemka (licząc z matką), która będzie szukać domu. Żal i melancholia z okazji jesieni w powietrzu.

Minęło, ale napis na królewskim pierścieniu przypomina mi, że mija nie tylko to, co jest złe. Minie także to, co przyjemne – bo nic nie jest wieczne. Może brzmi to smutno, ale pozostawię ten powiew jesieni. Cykle natury dotyczą też człowieka. Poprzez wiosnę i lato, do jesieni i zimy, zataczamy krąg życia. Dziecko staje się nastolatkiem, później dorosłym człowiekiem, aż umiera i robi miejsce dla następnych niemowlaków.
Twój nastrój też nie jest stały. Dla Twojego rozwoju ważne jest, byś nie był wiecznie szczęśliwy.
Więc mija jedno, a przychodzi drugie.

Wdzięczność
I Marta poczuła wdzięczność.
Za to, że obok niej leży mąż i oboje zajmują się swoimi sprawami, ale jednocześnie dają sobie swoją obecność. Za to, że nie jest sama w tym mieszkaniu zapadającym w jesienną aurę.
Za to, że może czytać i pisać na komputerze, który spadł i rozbił sobie matrycę, ale nadal jest zdolny do pracy. Że oboje mają komputery, a przecież nie zawsze i nie dla każdego jest to takie oczywiste. Że oboje mają auta i telefony.
Że słyszy pralkę, która praktycznie sama załatwia sterty prania – w przeciwnym razie musiałaby ze wszystkim dygać ręcznie przez kilka godzin.
I coraz milej zaczęło jej się robić w tej prawie-jesieni, w skarpetkach i długim rękawie, i z kawą pod ręką, i z zapachem rosołu dobiegającym z kuchni.





Kalendarz
P | W | Ś | C | P | S | N |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 |
Dodaj komentarz