
Pisz wiersze albo coś innego. Wyraź emocje słowem
On 11/09/2020 by Marta KilMam dla Ciebie propozycję. Pisz wiersze. Albo coś innego, co pozwoli Ci na wyrażenie swoich emocji, uwolnienie się od balastu wrażeń, rozpoznanie tego, co Cię trapi. Lub, jeśli wolisz czytać, zajrzyj do moich 🙂
Ja i słowo
Kocham słowo pisane. Jest między nami chemia. Nie wiem, kiedy dokładnie powstał mój pierwszy wiersz, ale na pewno nie później niż w podstawówce. Mając 11 lat, wiedziałam już, że chcę być poetką – mam na to dowody. 😀
Prawie 20 lat temu, na pewnych zajęciach robiliśmy Koperty Przyszłości. Pisaliśmy, kim będziemy za 10 lat. Moje pragnienie nie do końca się spełniło, bo tomu wierszy nadal nie wydałam 😛 . Nie wiem też, czy można mnie nazwać poetką, ale wciąż jeszcze te wiersze piszę!


Przez jakiś czas ubolewałam, że „jedyną moją mocną stroną” jest poprawne pisanie
To znaczy – idzie to w miarę sprawnie, a ortografia i interpunkcja nie jest dla mnie niczym trudnym. Czasami celowo pomijam niektóre przecinki, bo wiem, że poprawność byłaby nieznośna dla czytelnika. Taki zabieg stosuje w swoich książkach Beata Pawlikowska, cytuję:
„Lubię przecinki. Daję im artystyczną wolność, nieskrępowaną schematem. Przecinek mówi czasem więcej niż słowo, zatrzymuje myśl, oddziela znaczenia, a czasem nadaje im nowy sens. Także wtedy kiedy znika. I dlatego przecinki w tej książce są postawione i zniknięte zgodnie z artystyczną wolnością, wbrew zaleceniom korekty i na moją odpowiedzialność.”1
I trochę mnie to przekonuje. Niekiedy daję się ponieść tej artystycznej wolności, haha 😀 . Buntuję się też przy zasadzie „nie zaczyna się zdania od <<a więc>>”. Jak potrzebuję, to stosuję! Ale zwykle jestem poprawna. Mam przywiązanie do języka polskiego 😛 . To się przydawało głównie w szkole i, powiedzmy, ładnie wygląda w oficjalnych pismach.
Mama zawsze podśmiechuje się ze mnie: „Ty nasz Mistrzu Ortografii”. 😛


Trochę się przechwalam, co? Ale wiesz, jest to jedyna dziedzina, w której czuję się pewnie. Chociaż czekaj – ponieważ nie jestem prof. Miodkiem, potrafię podważyć również tę umiejętność 😛 . To jest ta durna logika: „są lepsi ode mnie, więc wcale nie jestem w tym dobra”.
Ale wracajmy do tematu pt. „Pisz wiersze”.
Wstydziłam się swojej twórczości, choć jednocześnie czułam pewien rodzaj dumy czy satysfakcji. Pamiętam gorzki moment, kiedy obrałam się z resztek tych pozytywnych emocji i nazwałam swój dokument zbiorczy: „Pseudowiersze”. Chciałam, żeby były dobre, ale miałam poczucie, że nadużywam tej nazwy, a to, co piszę, jest nic nie warte. Chciałam się zgnoić. Wtedy w ogóle czułam się niewiele warta, a wśród zapisków z tamtych czasów znajduję np.:
24.10.09
Kurwa czy moje życie musi obracać się wokół stwierdzenia głęboko zakorzenionego w głowie, które brzmi „jestem beznadziejna”? Czy w każdym niepowodzeniu muszę widzieć tylko przyczynę moich wad, a w sukcesach – jakiś dziwny przypadek? Czy naprawdę mogę istnieć jako ktoś zupełnie pozbawiony wartości, ktoś, kto nawet dla samego siebie jest nikim?
I dlaczego nie mogę znaleźć w sobie wystarczająco dużo siły, by coś zmienić? Wiem, zapewne robię zbyt mało, ale – nawet jeśli nikt oprócz mnie tego nie odczuwa – staram się, do cholery, staram..! Staram się walczyć ze sobą, zmieniać jakoś to, co mi tak strasznie we mnie nie pasuje… BEzradność, jebana.
,,,,,,,,,,,,,,,njjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
….już 11 lat temu byłam mistrzynią w podcinaniu sobie skrzydeł, zresztą sądzę, że długo wcześniej 🙂 (teraz już wiem, że walka z samą sobą to nie najlepsza strategia zmiany).
A dziś wstawiam wiersze na stronę pod swoim nazwiskiem. No cóż. Czy uważam, że są dobre?
A może to wcale nie ma tak dużego znaczenia?
WYRAŹ SIEBIE SŁOWEM
Może to poniekąd wynika z mojej nieśmiałości czy niepewności siebie, ale po stokroć wolę załatwiać sprawy mailowo niż telefonicznie. Z tym, że pisanie sprawia mi po prostu przyjemność.
Wiem, że nie każdy tak ma. Ale jeśli tu jesteś, to znaczy, że chyba lubisz czytać 🙂 A jeżeli lubisz czytać, bardzo możliwe, że z pisaniem jest Ci również po drodze.
Lubię wierzyć, że mój dar – mówiąc patetycznie – nie został mi dany przez przypadek. Że nasze talenty i predyspozycje warto rozwijać i wykorzystywać.
Od zawsze sporo piszę. Różnych rzeczy. Dlatego nie jestem pewna, czy akurat Ciebie przekonam. Może to jest moja osobista droga ekspresji, a Ty masz swoje sposoby.
Ale możesz spróbować – no chyba że już to robisz! 🙂
1. Wypisz się z emocji
…w sensie „wygadaj się pisemnie”, a nie „unsubscribe” 😀
By wyrzucić z siebie myśli, nie musisz pisać wierszy. Terapeutyczna forma wygadania się słowem może czasem przynieść więcej niż dobra rozmowa. Zwłaszcza gdy pod ręką nie ma psiapsiółki bądź psychologa. 😉 To szansa na wejście w głąb siebie i zaopiekowanie się sobą. Tak naprawdę Ty wiesz najlepiej, czego Ci potrzeba. I możesz być swoim przyjacielem (szczerze mówiąc – smutno, jeśli nie jesteś).
To jest trochę jak z pamiętnikiem czy raczej dziennikiem. Może robiłeś to w dzieciństwie. A jeśli to czas, żeby wrócić do pisania? Nie mówię, że codziennie. Ale na przykład wtedy, gdy głowa eksploduje, gdy czujesz bezradność emocjonalną lub gdy wiesz, że nie masz komu się wygadać.
Ten czas, kiedy zasiadasz z kartką lub kompem i przyglądasz się temu, co z Ciebie wypływa, jest cenny. U mnie jest chwilą na poukładanie myśli, wyrażenie wdzięczności, przypomnienie sobie swoich celów, nawiązanie kontaktu z tym, co dla mnie ważne. Często wtedy dają o sobie znać postanowienia, o których zapomniałeś. Takie rzeczy, które chciałeś wprowadzić do życia, ale umknęły w gąszczu informacji 😛 .
Pisanie nie musi być stricte wypłakaniem się z uczuć.
Czasem to chwila na pytania i odpowiedzi. Czasem to czas inspiracji i planów.
Dodam tutaj, że można też przesadzić 😛 Warto dotrzec moment, w którym czujesz, że za bardzo teoretyzujesz i zamykasz się w świecie marzeń. To znaczy – godzinami snujesz wizje, ale nic poza tym nie robisz. Wpadałam czasem w takie pułapki. Ale od czasu do czasu pisemne „oderwanie od rzeczywistości” czy chociażby zdystansowanie się do swojego życia, działa bardzo fajnie.
2. Wypisz się z emocji – pisz wiersze
Piszesz czasem wiersze? Pisałeś?
A jeśli nie, to czemu nie spróbujesz?
Nie musisz mieć talentu. Tego nikt nie musi czytać. A jeśli okaże się, że stworzyłeś coś ciekawego, może z kimś się podzielisz. Co jeszcze? Nie musisz też czytać poezji, żeby ją tworzyć. Myślę, że jakieś 90% wierszy, jakie przeczytałam w życiu, to te moje 😛 Chociaż czekaj, w szkole trochę tego było… Może przesadziłam. No jakoś rzadko sięgam – od zawsze. Ale pisać lubię.
Cieszy mnie akt tworzenia, no i zauważam uzdrawiający aspekt pisania w momentach rozdzierającego bólu. Po pierwsze – przelewasz „na papier” to, co Cię męczy. Po drugie – skupiasz swoją uwagę na słowach, formułowaniu wyrażeń. W ten sposób przekierowujesz ją na z bólu na pisanie, uspokajasz się.

Lubię to stosować wieczorami, gdy akurat przed samym snem robię jakąś emocjonalną jazdę w domu. Marcin zasypia, a ja szarpię się ze sobą – silnymi emocjami, czarnymi myślami, rozpaczliwym, nieadekwatnym do życiowej sytuacji płaczem. Jeśli w porę sobie przypomnę, by chwycić zeszyt lub otworzyć notatnik w telefonie, jest duża szansa, że pójdę spać o normalnej porze. W przeciwnym razie mój ból istnienia: albo wyprowadzi mnie na dwór i kupi fajki (o zgrozo, przecież nie palę), albo każe oglądać filmy do późna, obżerając się i czując paskudnie.
A w trakcie pisania okazuje się, że sen przychodzi o tej porze, o której miał przyjść. W dodatku pozostaje mi bolesny, ale całkiem ładny wiersz do kolekcji.

BAW SIĘ FORMĄ
Pamiętaj, że wcale nie musi Ci wychodzić rymowanie. Białe wiersze są także popularne. To takie pole, na którym Twoje zdania niekoniecznie mają sens w standardowym rozumieniu. Tu jest miejsce na przenośnię, na symbole, niedopowiedzenia i nawiązania do czegoś, o czym tylko Ty wiesz. Możesz też wykazać się wspomnianą artystyczną wolnością i bawić się strukturą wiersza, niestandardowo rozstawiać słowa na kartce, jak również pomijać interpunkcję.
Jak np. w moim wierszu z 20.12.2009 r.:

Pozostając przy białych wierszach wynikających z przeżywania bieżących emocji, znalazłam coś takiego z 2008 roku, wplecione w moje przemyślenia z życia:
on wyrywa włosy umiera co moment krzyczy bezgłośnie on płacze? on krztusi się śliną zaraz umrze z bólu widzi niewidzialność on płacze? on wyrywa mięśnie słońce gasi dłonią pierwszy taki strach wreszcie odczytał list z moich oczu
Rozpisz się na całego, aż się wyczerpiesz albo zabaw się krótką kompozycją.
Ciała dwa Rozkosze I miłości żar Dzięki Tobie noszę Bliskości I słodkie radości
Jak widzisz, przeplotłam tutaj rymy w nieregularny sposób, bez konsekwencji w stosunku do całego wiersza.
Ciała dwa 1 Rozkosze 2 I miłości żar 1 Dzięki Tobie noszę 2 Bliskości 3 I słodkie radości 3
Nie musisz też kończyć swoich dzieł. Mam sporo takich, które nie nadają się do publikacji, ale w danym momencie odegrały swoją rolę.
Poniżej powrót do roku 2008. Z tego, co widzę, uczyłam się wówczas unikania rymów częstochowskich, czyli tych najbardziej oczywistych, literka w literkę, jak np. „miła-biła”, „jadła-spadła”, „kot-płot”. W czasie, gdy starałam się zasłużyć na miano lepszej poetki, dowiedziałam się, że bardziej wartościowe są rymy niedokładne. Dziś już nie spędza mi to snu z powiek 😛 .
Wiesz, że mi tęcza uciekła? Była taka śliczna... I pachniała wiosną. Piękna, naprawdę piękna. Zdawać się mogło - radosna. Już dawno takiej nie było. Pamiętasz taką ostatnio?! Chyba, że mi się śniło, lecz ci i tak powiem na to, że we śnie nie była tak boska. Naprawdę mi żal, że znikła. Taka zwyczajna, prosta... A nadzwyczajna. Rzecz przykra, acz chyba przeze mnie (świadoma czym nieświadoma?..), pojawić się chciała na niebie, jak też uciekła do domu. A może jej już nie ma wcale i nigdy, przenigdy nie wzejdzie? Może to było mi dane raz? Nie znajdę jej wszędzie, jeżeli poszukać już zechcę. [...]
Powiem Ci tyle: to Twoja przestrzeń, rób ze słowami, co zechcesz. Możesz nawet nazwać to sztuką – każdy swój przejaw kreatywności doceń i uznaj za coś wartościowego. „Sztuka” rządzi się swoimi prawami, m. in. takimi, że moda się zmienia 😛 . To, co dziś jest uznawane przez znawców za słabe, jutro może być dobre lub wręcz innowacyjne.
A dla własnych celów, tym bardziej – ciesz się tym, co daje Ci pisanie. A może nawet napiszesz wiersz dla kogoś?
3. Pisz listy
Uwielbiałam kiedyś pisać i czytać listy, dziś mocno zapomniane, ale maile też mogą być! Choć oczywiście nikt nie zabrania Ci wyjąć kartki i odręcznie napisać parę zdań do bliskiej osoby.

Bo to najczęściej są ci najbliżsi – których dotyczą nasze emocje. Bywa, że na gorąco nie potrafimy wyrazić tego, co czujemy. Lub ta „gorąc” zakłóca przepływ informacji – jest zbyt emocjonalnie, by porozmawiać o istotnych sprawach. Albo potrzebujesz czasu, by przeżuć wszystko, przemyśleć i ubrać w słowa.
Napisz list do swojego ukochanego, swojej ukochanej. Do dziecka, do rodzica. Do przyjaciela.
Uważam, że lepiej przekazać swoje uczucia słowem pisanym, niż wcale. Komunikacja to podstawa relacji.
Poza tym to jest dla Ciebie terapeutyczne. Może nawet przede wszystkim 😛 . Wyraź to, co nosisz, to, na co „nie macie czasu”, to, co Cię boli i to, za co jesteś wdzięczny.
A jeśli się okaże, że nie masz wcale potrzeby wysyłania tego listu – to nie ślij. Może już załatwiłeś to, co było do zrobienia. 🙂
(Fajne są także liściki zostawione mężowi na stole lub w portfelu, z paroma zdaniami, z prostym rysunkiem. Mała, prosta radość)

Moja twórczość
Zakładając bloga, postanowiłam wygospodarować miejsce na moją poezję. Znajduje się ona w zakładce „A może wiersz?”. Zapraszam Cię, jeśli masz ochotę przeczytać to, co do tej pory wrzuciłam. Regularnie trafiają tam wiersze z mojej bazy – z różnych okresów życia. Pod każdym jest data (lub szacunkowa data) powstania.
Nie uważam się za poetkę wysokich lotów. Nie zwracam już zbyt dużej uwagi na to, czy moje rymy są „częstochowskie” czy nie. Czasem liczą się po prostu emocje. Cieszę się, gdy całość składa się w coś fajnego – ale czy coś jest fajne, czy nie, ocenia według własnego gustu Czytelnik.
I wiesz? Ja chyba dziś jestem z nich dumna 🙂 Najbardziej z tych, które pisałam, mając naście lat – pewnie były lepsze niż te dzisiejsze. Dużo tam było emocji, dużo bólu. Mam obecnie więcej wyrozumiałości dla tej wrażliwej istoty, która potrafi ubrać uczucia w całkiem ładne słowa i która wcale już nie musi być we wszystkim najlepsza.
Zachowuj swoje wiersze i opowiadania. 🙂
Przekonania i gusta – łamiemy schematy
Czy artysta musi cierpieć?
Pamiętam takie przekonanie, że artysta nie stworzy nic bez cierpienia. Poeta, muzyk, rzeźbiarz, aktor. Widzę alkohol, narkotyki i dym papierosowy. Coś w tym jest, że piękne piosenki, wiersze czy obrazy są natchnione cierpieniem. Ale czy zawsze?
Na szczęście nie trzeba mnie przekonywać, że nałogi bardziej udupiają niż dodają weny. Wczoraj nawet słuchałam rozmów Marka Sekielskiego z trzeźwymi alkoholikami – w temacie. Ja też jestem bardziej twórcza bez wspomagania; no dobra – kawa tak.

Ale życie dowala nam na tyle mocno, że czarnych emocji starczy na zawsze. Wystarczy, że wykorzystam je dobrze.
Drugie przekonanie, które tę chęć tworzenia we mnie na chwilę zniszczyło, to to, że wiersze o miłości są tandetne.
Każdy lubi to, co lubi
Gdy zakochałam się w Marcinie, okazało się, że oboje piszemy (ten to zresztą potrafi mówić wierszem spontanicznie 😀 …ja nie jestem dobra w freestyle’u!). Stworzyliśmy w tym pięknym okresie małą kolekcję miłosnych wierszy (np. ten) i zmieniłam zdanie. Czy o jakości dzieła decydują krytycy? Moim miernikiem są przede wszystkim emocje, jakie wywołuje dana praca lub z jakimi wiąże się jej tworzenie. Niezależnie od ocen i wpisywania się w opracowane przez kogoś zasady.
Mam tak przede wszystkim w teatrze. Nie jestem koneserem, coś mi się podoba lub nie. Coś mnie porusza lub nie. Dwukrotnie byłam na sztuce „Nikt nie byłby mną lepiej”, będącej połączeniem scenariusza na podstawie wyznań więźniarek oraz koncertu grupy Der Father. Byłam zachwycona muzycznie i aktorsko, poruszona historiami, emocjonalnie dotknięta, pomysł podobał mi się bardzo. Z jakichś jednak powodów spektakl ten nie był odebrany równie entuzjastycznie przez wszystkich. Czytałam potem jakieś negatywne komentarze.
Znalazłam go w sieci – jakość kiepska, ale oczywiście obejrzałam. I znowu wow.
Trudno jest trafić w gust wszystkich. Co tak bardzo mnie zachwyciło, chociaż innych nie? Czy lubię inną muzykę? Jestem bardziej empatyczna? Czy może po prostu nie znam się na teatrze?
A co to znaczy „się znać”?
Trudno mnie z kolei ująć w teatrze komedią. Ogólnie rzadko zdarza się taka sztuka, którą pamiętam mocno. W naszym Lubuskim Teatrze były to jeszcze „Trash Story” w reżyserii Marcina Libera i, choć w dużo mniejszym stopniu, „Sen noc letniej” (Robert Czechowski). Nie za dużo.
No i tak to jest z tą twórczością! O gustach się nie dyskutuje czy coś tam 😛
A więc rozpoczynam zdanie od „a więc”…
…i piszę! Zrób to i Ty 🙂 . Pisz wiersze, dzienniki, listy, opowiadania, recenzje, blogi albo i książki. Zawsze możesz zacząć od komentarza lub maila do mnie 😀 .
Dziękuję, że jesteś. Dzięki Tobie wiem, że i ja mam dalej pisać. Przynajmniej w tym miejscu 🙂

1 Beata Pawlikowska, „Księga Dobrych Myśli”, Edipresse Kolekcje Sp. z o.o., Warszawa 2019, s. 416.
Kalendarz
P | W | Ś | C | P | S | N |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 |
Dodaj komentarz