
Dlaczego nie chciałabym być młodsza? Post na 30. urodziny
On 25/08/2020 by Marta KilMam to szczęście, że do nowych cyferek zawsze przyzwyczajam się przez osiem miesięcy – rocznikowo bowiem mam już tę 30-stkę od stycznia i jakoś tak zawsze jestem mniej zszokowana, haha 😀
Nigdy nie przynosiłam cukierków do szkoły i zawsze czułam, że to były wakacje – mimo że zostawał dokładnie tydzień do rozpoczęcia roku szkolnego.
Może z powodu dnia narodzin tak bardzo lubię gorące lato. Swobodę ruchu i wolność ciała w krótkich ubraniach i to, że nie muszę zakładać skarpetek do spania 😀 😀 Większą pewność siebie, większą odwagę do działania. Słońce, które sprawia wrażenie, jakby świat się uśmiechał.
I chociaż czasami myślę, że w tym wieku mogłabym być „dalej”, to szybko wracam na właściwe tory myślenia. Mam tyle powodów do wdzięczności, że byłabym głupia, nie ciesząc się nimi. I ta przełomowa 30-stka jawi mi się raczej jako bardzo dobry moment życia. Jest naprawdę dobrze 🙂

DLACZEGO NIE CHCIAŁABYM BYĆ MŁODSZA?
1. KAŻDY MA PROBLEMY I RADOŚCI NA SWOJĄ MIARĘ
Zawsze mnie rozbraja, gdy słyszę „chciałbym wrócić do czasów dzieciństwa” albo „…liceum”. Za nic nie chciałabym wrócić do dzieciństwa ani do liceum! Cała wiedza o życiu, którą zebrałam, całe doświadczenie, wszystkie potknięcia – dziękuję. Wolałabym nie przechodzić znów tego wszystkiego, co doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem.
Czy w dzieciństwie rzeczywiście było tak pięknie? Uważam, że kierujemy się w tym poglądzie skłonnością do idealizowania tego, czego nie mamy. Tego, co było – co już minęło i nie wróci. Bo przecież było tak beztrosko. A gdzie tam, beztrosko! Przecież mieliśmy własne rozpacze i nieszczęścia – na miarę tamtego czasu.
Jestem przekonana, że ta zepsuta zabawka znaczy dla dziecka tyle, co dla nas zepsute auto. No nie jest dobrze! Ostatnio pomyślałam sobie, że nie chcę w przyszłości lekceważyć pierwszych związków i miłosnych rozczarowań moich dzieci. Dorośli lubią tak popitolić: „Nie pierwsza, nie ostatnia!”, „Tego kwiatu jest pół światu” i z kpiącym uśmieszkiem patrzeć na rozterki sercowe młodzieży.
BO ONI WIEDZĄ. Że to nie na całe życie, że to minie, że oni to przerabiali.
No dobra, ale to dziecko jest w rozpaczy! Albo całe w skowronkach!
Później widzę, jak czterdziestolatkowie popadają w poplątane sytuacje i zachowują się „gorzej niż dzieci”. Albo tkwią latami w nieudanych relacjach, podkopując swoje czarne doły. Ot, mądrzy dorośli.
Wracając do mnie i przesuwając się na osi czasu, liceum to była dla mnie totalna rozpierducha. Emocje, bunt, zmiany, alkohol, ciuchy, muzyka, imprezy, stany depresyjne. Dopiero w drugiej połowie studiów zaczęłam się uspokajać i powolutku zostawiać za sobą demony popełnionych błędów, upokorzeń, wstydliwych momentów i braku szacunku do siebie.

Ów szacunek odzyskałam stosunkowo niedawno, częściowo opisuję to w poście o akceptacji. Chociaż wiesz, jak jest – nadal są chwile, kiedy mam ochotę roztrzaskać swoją głowę o ścianę. Ostatnio przeczytałam, że całe życie uczymy się miłości do siebie i to może być prawda. 🙂
W każdym razie nie uważam, by cofnięcie się do czasów dzieciństwa albo o kilka lat wstecz miało mnie uszczęśliwić. Nie chciałabym wrócić nawet do tych supermomentów, kiedy wspaniale się układało, bo dziś jestem bogatsza o inne.
2. NICZEGO NIE ŻAŁUJĘ
Nie chciałabym też cofnąć czasu, żeby coś zmienić.
Przechodzą mnie ciarki, kiedy słucham tej piosenki. Opowieść o Edith Piaf ma dużo ciemnych odcieni. Każdy z nas ma swoją historię – każdy z nas ma także doświadczenia, o których wolałby zapomnieć. Możesz nie zdawać sobie sprawy, jak wiele ludzi wokół Ciebie przeżyło podobne traumy.
I ja też mam wspomnienia, których przywoływania unikam.
Lubię jednak mieć to oczyszczające przekonanie, że wszystko było mi do czegoś potrzebne i doprowadziło do miejsca, w którym jestem. Trudne momenty naszego życia to bezlitośni, ale często najskuteczniejsi nauczyciele. Trudne momenty to też takie papierki lakmusowe – wskazujące, czy to co robimy, jest z nami zgodne. Czasami dopiero na samym dnie zaczynamy się zastanawiać, w którą, kuźwa, stronę poszliśmy i po jaką cholerę. Dopiero mocny kop w tyłek uruchamia refleksję.
Z pełną świadomością swoich błędów z przeszłości, nie żałuję. Zresztą… „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”. 😉
Jeśli palą Cię takie sprawy sprzed lat, warto to w jakiś sposób przerobić – przebaczyć sobie, przebaczyć ludziom, którzy w tym uczestniczyli, może zasięgnąć pomocy terapeuty. To nie są łatwe procesy, ale szkoda, by miały odbierać tak wiele energii i zajmować Twoją cenną życiową przestrzeń.
Nie zajmowałabym się jednak poszukiwaniem wehikułu czasu. 😉 Brr, aż mną zatelepało na myśl o tym, że ktoś chciałby „zmienić bieg wydarzeń”. Pamiętasz film „Efekt motyla”?

W kontekście zdarzeń i ludzi, za których dziś jestem wdzięczna, przestaję mieć żal do siebie. O wybór liceum czy studiów, o odrzucone propozycje i zaniechane sprawy. A nawet o te bardzo mroczne chwile, dzięki którym jestem dziś mądrzejsza i szczęśliwsza.
Chociaż, jeśli ktoś wierzy w przeznaczenie, to można by się spierać, jak to faktycznie jest – czy mamy jakikolwiek wpływ na bieg rzeczy 😉
3. NIGDY NIE CZUŁAM SIĘ LEPIEJ ZE SOBĄ NIŻ TERAZ
…hmm, może we wczesnym dzieciństwie, zanim odkryłam porównywanie się do innych.
Ta batalia z samą sobą trwała wystarczająco długo. Ze swoim wyglądem, ze swoim perfekcjonizmem, ze swoimi paranojami. To nie jest tak, że wszystko odeszło, ale mogę powiedzieć, że w bardzo dużym stopniu się poprawiło.
Kiedyś zasiałam w sobie takie przekonanie, że kobieta po 30-stce się uspokaja, robi się bardziej pewna siebie. Nie wiem, na ile jest to wpływ wieku, a na ile wspaniałego, wspierającego partnera – takiego właśnie mam. I chociaż on powtarza, że moja zmiana jest jedynie moją zasługą, to doskonale wiem, że bez niego nie wpadłabym na wiele rzeczy.
Ale z drugiej strony, gdyby nie splot moich decyzji – czy przyjęłabym ten dar?
Na pewno odczuwam większą zgodę na siebie, na swój nieidealny charakter i na swoje nieidealne ciało. Dużo lepiej odnajduję się w swojej kobiecości i seksualności. W naturalny sposób zaczęłam czuć się dobrze w tzw. kobiecych rolach, lubię dbać o ognisko domowe. Jestem szczęśliwa jako żona, kochanka, przyjaciółka.
Zmieniły się moje priorytety i pojawił sens. I dużo częściej podoba mi się kobieta, którą widzę w lustrze.

Mimo że wcale nie wpisuję się w model piękna, który zakładałam sobie kiedyś (a już tym bardziej ten promowany przez media), dziś wystarczy mi to, jaka jestem. Chcę być atrakcyjna dla siebie i swojego męża, reszta ma bardzo małe znaczenie. Wielką ulgą jest móc tak powiedzieć 🙂
4. WIEK NIEWIELE ZNACZY
Pierwsza rzecz. Większość ludzi daje mi mniej lat, niż mam.
Druga rzecz. Mój mężczyzna jest starszy ode mnie o 12 lat.
Trzecia rzecz. Jemu też często dają mniej lat, niż ma. 😀
Czwarta rzecz. Gdy patrzę na jego kontakty międzyludzkie, wyrabia się we mnie takie poczucie, że jesteśmy ludźmi niezależnie od wieku. Nigdy nie poczułam tej różnicy w jego rozmowach – ze mną oraz z innymi ludźmi.
Nie musimy patrzeć na młodszych z wyższością i zarozumiałością, a na starszych z przesadnym respektem – jeśli na niego „nie zasłużyli”. To może źle brzmi, ale chodzi mi o takie osoby, które obrażają, pouczają, wyzywają – uznając, że wolno im to robić, bo są starsi.
Taka sytuacja. Idziemy z psami boczną ścieżką i rozmawiamy wesoło. Zatrzymaliśmy się, przytulamy się, śmiejemy. To trwało dosłownie chwilę, poza tym stanęliśmy z boku. Nagle w tę ścieżkę skręca starsza od nas pani – również z psem (co czasami oznacza większe zrozumienie dla innych przechodniów z psami, ale nie tym razem). Ku naszemu zaskoczeniu, zaczyna nas wyzywać. Nie pamiętam wszystkiego, bo mnie zatkało, ale w jej mniemaniu zajęliśmy bezczelnie cały chodnik. W końcu zaczęła się wykłócać, że to jest jej osiedle i trajkotać jak w przedszkolu. To było wręcz absurdalne. Oczywiście użyła zacnego argumentu „jesteś za smarkaty, żeby…”.
Jakim więc dowodem na mądrość i inteligencję jest wiek?
Uwielbiam też, jak ktoś rozmawiając ze mną, dodaje takie rzekomo miłe słówka: „aniołku”, „myszko” itp., które w kontekście wypowiedzi mają podkreślić, że jestem gówniarą, która nic nie wie. Trzeba mnie pogłaskać po główce i tym samym, „po dobroci” wklepać do mózgu własny punkt widzenia.
Jeszcze raz – bez względu na wiek jesteśmy ludźmi i możemy się od siebie nawzajem uczyć.

I jeszcze piąta rzecz. Oboje z Marcinem czujemy, że mamy w sobie dużo młodzieńczej czy dziecięcej energii (choć nie jest nam obce spacerowanie po ciemnych dolinach 🙂 ). To pięknie widać w przypadku aktywnych seniorów, którzy za nic mają cyferki w PESELu. Po prostu korzystają z życia.
W kontraście do niemiłej pani, są na naszym osiedlu dwie starsze babeczki z pieskami, których nigdy nie widziałam bez uśmiechu. Zawsze wesoło rozmawiają i cieszą się na widok naszej minisfory.
Czy jest więc jakaś reguła wiekowa dla bycia…
…dobrym?
…mądrym?
…pięknym?
…szczęśliwym?
5. POSIADAM MĄDROŚĆ, KTÓREJ NIE MIAŁAM WCZEŚNIEJ
To oklepane, ale tak właśnie jest. Tylko my wiemy, co nosimy w naszych bagażach. Jakie doświadczenia dostaliśmy od losu oraz jakie wybraliśmy, by nauczyć się tego, co wiemy.
Czasem może Ci się wydawać, że stoisz w miejscu albo się cofasz, ale to nieprawda. Dni upływają, a z każdym z nich coś się wydarza. Jeśli „stanie w miejscu” jest uciążliwe, poszperaj w tym – może masz coś przerobić, podjąć jakiś krok, odpuścić jakąś upartość, spróbować czegoś.
Najcenniejszą mądrością jest chyba wiedza o sobie – a raczej wiedza, jak siebie słuchać i podążać za sercem. Jeśli za sobą masz tysiąc rzeczy, których nie chcesz robić – nie traktuj tego jak porażkę. Super, że to sprawdziłeś. Już wiesz, z czym nie rezonujesz. Jeśli życie kopie Cię po tyłku, posłuchaj, co ono ma Ci do powiedzenia. Bardzo prawdopodobne, że za tym kryje się Twoja prawda.
I to jest tak, jak w poprzednim punkcie – ja mam swoją mądrość, Ty masz swoją. O sobie, o życiu, o świecie. Zdaję sobie sprawę, że mój blog może być dla wielu jednym wielkim banałem. Ale może Tobie, jeśli nadal czytasz post, odkrywa coś, czego jeszcze nie znalazłeś lub o czym zapomniałeś. Jeśli Ty również masz coś dla mnie, z chęcią przeczytam Twój komentarz już wiadomość 🙂
A teraz czas na tort!
Haha, namądrzyłam się, namądrzyłam… Może jutro wszystko zmieni sens! …gdy będę już PO 30-stce 😛 .
Życzę sobie w tym pięknym dniu przede wszystkim miłości do siebie – wyrozumiałości, troski i zrozumienia, ale też odwagi do spełniania marzeń i podejmowania decyzji w zgodzie z własnymi wartościami i szczęściem.
I Tobie też tego życzę!!! Serdecznie dziękuję, że jesteś tu ze mną. To wspaniały prezent.

3 komentarze
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Kalendarz
P | W | Ś | C | P | S | N |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 |
Ajjj dobrze mówi – co by nie było swojej mądrości trzeba się twardo trzymać! Tym bardziej, że w Twojej nawet gorszy dzień jest w sumie i tak jakoś lepszy od poprzedniego 😉 Więc na 30stkę życzę Ci tylko, żeby tak już zostało. Pozdrowki
Staram się, z różnymi skutkami, ale może z wiekiem będzie coraz lepiej 😂 Dziękuję! 🙂
💗💗💗